piątek, 26 maja 2017

Mamamamama.

Jestem mamą.

Jestem lekarzem. Pierwszym pogotowiem ratunkowym. Pielęgniarką i internistą w jednym.
Jestem nauczycielką. Języka każdego, chodzenia, jedzenia, śmiechu.
Jestem kucharką. Szefem kuchni, można by rzec. Gotuję, pichcę, próbuję, doprawiam, smakuję, wylewam, poprawiam. Kubki smakowe co prawda lekko mi zwariowały przez ostatni rok, ale przecież bez soli można żyć.
Jestem sprzątaczką. Odkurzaczką, praczką i ścieraczką. Wywabiaczką plam, zacieraczką niechcianych śladów po serku, wycieraczką ulewających się płynów wszelkiej maści. Ileż to żywych i kosmicznych kolorów na bluzce można poznać, mając małe dziecko!
Jestem też dj'em. Puszczam najlepsze składanki, dostosowuję repertuar do potrzeb klienta. Wciskam play, kiedy trzeba i pauzę, kiedy dość. Dobieram utwory tak, by nie było monotonii, a by była dobra imprezka.
Jestem bajkopisarką. Najlepszą na dzielni! Ciężko wymyślić na poczekaniu 15-minutową historię? Jak się okazuje, wcale nie tak ciężko. Jak się nie ma wyjścia, a klient szarpie za rękaw, bo chce słuchać dalej, to wyobraźnia przybiera nieznaną dotąd bujność.
Jestem wróżką! Przewiduję przyszłość trafniej niż wróżbita Maciej, a robię to pro bono. Wyprzedzam poczynania mojego gnoma o 3 korki naprzód, zapobiegając dzięki temu roztrzaskanej głowie, zakrwawionej ręce, rozbitemu w drobny mak wazonowi. Nie raz zdarza mi się odwrócić wzrok na krócej niż sekundę i od razu tego pożałować, ale cóż. Moja kariera wróżki dopiero się rozpoczyna, jeszcze nie jeden awans przede mną.
Jestem projektantką mody. Tworzę kreacje zgodne z figurą i oczekiwaniami klienta, biorąc pod uwagę jego karnację, styl, wygodę i najnowsze trendy. Nie jestem amatorką, wiem, na których kolorach najmniej będzie widać czekoladę, a z jakiego materiału najlepiej spierze się jabłko (od razu podpowiadam, z żadnego).
Jestem fotografem. Nie mam dobrego sprzętu, nie planuję inwestować w Canona z dodatkową lampą typu cud-miód, ale zdjęcia wychodzą mi wyborne. Mam doświadczoną modelkę.
Jestem kotem. Chodzę na czterech, miauczę i uciekam przed psem.
Którym również czasami jestem! Szczekam i gonię kota, skaczę za piłką, tulę się i udaję, że nie żyję.
Jestem mamą.

A teraz pomyśl, ile godzin musiałaby mieć doba, żebyś była w stanie pogodzić wszystkie te zajęcia? Okazuje się, że ma tyle, ile trzeba. Ani minuty więcej. A mimo to Ty, droga Mamo na pewno masz jeszcze chwilę, żeby wypić kawę. Zjeść ciastko. Iść na trening. Otworzyć wino z mężem. Obejrzeć trudne sprawy. Wziąć długą kąpiel. Wyspać się! Nawet jeśli Twoja pociecha nie wstaje już na cycka w nocy i błogo śpi do rana, Ty na pewno czuwasz. Pracujesz 24 na dobę i nie marnujesz z niej ani godziny. Jeśli nie ma Cie przy dziecku, to na pewno chciałabyś przy nim być. Jeśli jesteś z koleżankami, na pewno o nim myślisz. Na zakupach obracasz najpierw dział dziecięcy, a jak starczy czasu i portfela, ewentualnie zajrzysz do lumpa po coś dla siebie.

Jesteś niesamowita! Wyjątkowa i najlepsza. Najlepsza dla swojego dziecka. Nigdy nie daj sobie wmówić, że to nie prawda. Jeśli robisz coś inaczej, niż inni, nie znaczy, że robisz to źle. Wszystko, co robisz, robisz z myślą o dziecku.

Wiem, że z okazji Dnia Matki niby należy nam się chwila wytchnienia, odpoczynku, blabla. "Nie ugotuj dziś obiadu, idź na spacer z przyjaciółką, nie sprzątaj!". Ale dobrze wiecie, że w tym zawodzie nie ma L4 ani urlopu. Praca, którą wykonujemy jest solidnie wynagradzana każdego dnia soczystym buziakiem, szerokim uśmiechem, melodyjnym "mama". Któż chciałby mieć od tego wolne?

Bycie mamą to zaszczyt.

Wszystkiego najlepszego wszystkim Wspaniałym Mamom!