wtorek, 5 września 2017

Nie-tutorial, jak wykonać pszczołę na szydełku

Wiecie, przez pół roku może się wiele wydarzyć. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ale te 6 miesięcy, które w czasie chodzenia do szkoły wlokły się niemiłosiernie, w dorosłym życiu uciekają jak PKS sprzed nosa.

Przez ostatnie pół roku przeżyłam sporo. Dużo dobrego, ale też tego gorszego. Lista jest długa... Pierwsze piękne, konkretne słowa mojej córy, jedno poronienie, długie leczenie, kilka ścięć włosów dla poprawy nastroju, uzależnienie od trampolin level hard, rozwalone nadgarstki, 50tkę mojego Taty, wspaniałe wakacje z rodziną i przyjaciółmi. Cóż, nie jest lekko być kobietą, matką i masażystką w jednym. Moje dziecko potrafi już okazać swoje chęci i niechęci (tych drugich oczywiście jest znacznie więcej). Doskonale wie, gdzie ma się przejrzeć w lustrze przed imprezą, ale jakoś dziwnym trafem nie wie, że jak przechyli kubek, soczek wyleje się na dywan. Ja doskonale wiem, że ona woli zjeść obiad sama widelcem i prawie jej to wychodzi! Ale jakoś wciąż i wciąż doskonalimy tę umiejętność, żeby choć trochę tego obiadu trafiło tam, gdzie powinno. Na swoje pierwsze urodziny dostała jeździk. Taki wóz, co to trzeba go dosiąść i odepchnąć się nogami, żeby pojechał. Prawie go już opanowała! Ale najlepiej wychodzi jej wynajdywanie maleńkich biedronek nadrukowanych na produktach ze sklepu. Weźmy np mały batonik...Wyobrażacie sobie, jak niewielki jest to produkt. Ogarnijcie sobie więc rozmiar tej biedronki... I ona potrafi. Z drugiego końca pokoju. Potrafi też trenować moją cierpliwość, bo skubana wie, jaki deficyt tej cierpliwości posiadam. Czy istnieje coś takiego, jak bunt półtoraroczniaka? Czy właśnie go wynalazłam?

Ale dzisiaj chciałam oznajmić, że z pierwszym dniem września, kiedy spadły hektolitry deszczu, błękit letniego nieba skumał się, że już jesień i skitrał się za wielkimi chmurami, ja standardowo, jak co roku o tej porze otworzyłam swoją szafę rozkoszy - z włóczkami 😍 Jesień i zima potrafią ciągnąć się jak wydzielina z nosa, chyba że masz hobby, które idealnie wpisuje się w ten okres roku. Wtedy ciężko znaleźć Ci czas na cokolwiek innego, niż dzierganie. Jeśli nie próbowałaś, polecam, zakochasz się.

To nie będzie tutorial. Broń Boże. Sama nie ogarnęłam jeszcze do końca tej sztuki, spędzam nad tym długie godziny, żeby móc jako tako odwzorować to, co mi się spodoba w Internecie. Ostatnio serce me skradła pszczoła. O taka:



Przysięgam, zakochałam  się. Oczywiście nigdzie nie znalazłam wzoru, schematu, poradnika. Poleciałam więc na żywca, nawet nie licząc oczek, słupków (uwaga, język branżowy 😁). Dlatego to, co poniżej, ciężko nazwać tutorialem, raczej po prostu chciałam się pochwalić 😁.

Krok 1 - przygotowanie do działania. Potrzebne akcesoria: włoczki, szydełko, gruba igła, nożyczki, dziękuję.


Krok 2 - zaczynamy dziergać. Zaczęłam od łba, bo największy. Nie jest łatwo lecieć na spontanie, uwierzcie mi. Wprawy nabiorę po entej pszczole, póki co podniecam się każdym dzielnie wykonanym półsłupkiem 😍





Krok 3 - oczy. Dobra zabawa jest z tego, bo oczy są mikroskopijne w porównaniu do reszty, a ja potrzebuję do tego grubych bryli i dobrego światła. Ale czego się nie robi dla satysfakcji.. 😏





Krok 4 - konstruujemy twarz. Naszycie oczu na buźkę to nawet przyjazna zabawa, zwłaszcza, że na koniec tej czynnoścci uświadamiamy sobie, że pszczoła się do nas śmieje 😍




Krok 5 - czas na zmianę koloru włóczki:





Krok 6 - trwa dość długo, tu chodzi jedynie o dokończenie szydełkowania, zmieniając co jakiś czas kolor włóczki, celem wykonania żółto-czarnych pasków (SZOK!)...



...aż nadchodzi krok 7 - skrzydełka. Patrząc na pierwowzór, chodziło chyba o to, żeby wyszydełkować po prostu 2 kółka, której potem wystarczyło zgiąć i odpowiednio doszyć do ciała:




Krok 8 - reszta! Całość do końca szydełkowałam dokładnie tak jak wcześniej, oczywiście zmniejszając stopniowo liczbę półsłupków, coby dotrwać do odwłoku i żądła! Pszczołę wypełniłam grochem łuskanym, dzięki czemu jest dość ciężka, stabilnie stoi, nie gibie się, nie bzyczy i nie żądli.





Mojej Pszczole też się spodobała :)


Szydełkowe cudo było prezentem, ale jestem w trakcie tworzenia kolejnych! Pomysłów jest ogrom! Wystarczy pogrzebać i znaleźć chwilę w ciągu dnia. Lub nocy 😁

Dajcie znać, jak się podoba.

Czołem!

1 komentarz: