niedziela, 26 maja 2019

Go Active Show

Jestem szczęściarą 💙💚💛
Jestem szczęściarą z wielu powodów. Wiele z tych powodów przewinęło się w moim życiu w ciągu ostatnich trzech dni. 3 dni. Bo właśnie tyle świętowałam swoje okrągłe urodziny. Kończy się wspaniały weekend, o którym mogłabym napisać referat. Pierwotnie chciałam połączyć temat 30-tki z tematem targów sportowych, w których miałam okazję uczestniczyć, i oczywiście z Dniem Matki, bo przecież o tym święcie nie wolno mi zapomnieć!

Jednak postanowiłam rozbić historię i skupić się na jednym jej aspekcie, czyli targach. A więc o głównej atrakcji urodzinowej.

Mam wspaniałego męża. Męża, który jak cholera, wspiera mnie w każdym nowym pomyśle i wyzwaniu. I mimo że doskonale wie, że jego główną rolą będzie trzymanie aparatu i ocieranie mi potu z czoła, mówi "jedziemy!", tankuje bak do pełna, wsadza mnie do auta i zawozi pod sam Ptak Warsaw Expo. No jaaaaa.

Go Active Show - bo o tym wydarzeniu mowa - to największe targi sportowe w kraju, organizowane na największym w Europie Środkowej obiekcie kongresowym. Czyli kurczę, nie byle co, nie byle gdzie! Miałam okazję uczestniczyć w masowej imprezie, być częścią wielkiej społeczności, czerpać z tego przyjemność, a dziś opisać Wam ten dzień!

Bilety na show można było zakupić w kilku wariantach: na 1, 2 lub 3 dni; w wersji standardowej, w wersji VIP; z dostępem do tzw. strefy fana lub bez. Cena biletu standardowego na 1 dzień była naprawdę śmieszna - 29zł. W cenie wejście na obie hale, na których rozstawione były stoiska, sceny, wszelkiego typu atrakcje. Całe wydarzenie skupiło nie tylko wielbicieli sportu, ale również wystawców i duże firmy. Genialna okazja do nawiązania relacji biznesowych, pozyskania klientów i partnerów. A z perspektywy szarej Kasieńki, okazja do zabawy, treningów, posmakowania tej wspaniałej atmosfery.

Bo naprawdę było wspaniale. Chodziłam po halach i chłonęłam klimat. Potrenowałam z Shaun'em T - światowej klasy trenerem z USA, autorem programów treningowych Shaun 25, oraz Insanity (po krótce - zbiór krótkich, ale bardzo intensywnych treningów opartych głównie na ćwiczeniach wydolnościowych, który przynosi spektakularne efekty). Dodatkowym smaczkiem była możliwość zadawania mu pytań z sali... Odpowiadał na nie prawie pół godziny, pełen radości, cały czas uśmiechnięty i wyluzowany.  Jak kumpel, jak rówieśnik, jak jeden z nas.

Po nim przyszła pora na punkt kulminacyjny tego dnia, czyli premierę nowego treningu Ewy Chodakowskiej #missionbeachbody - premiera była zwieńczeniem 50-dniowego wyzwania które Ewka rzuciła wszystkim chętnym dziewczynom. Wyzwania któregoś z kolei...  ciężko jest je zliczyć. Ale bardzo łatwo opisać w kilku słowach: podejmujesz wyzwanie, robisz sobie zdjęcie, przez cały ten okres przechodzisz na dobrą stronę mocy, uczysz się zdrowiej jeść i dużo się ruszasz - pod koniec wyzwania znowu robisz sobie zdjęcie i przekonujesz się, jak bardzo zmieniłaś się w środku i na zewnątrz. O to właśnie chodzi w jej całej działalności - żeby zmienić myślenie Polek. Można Ewę lubić, można jej nie znosić. Wywołuje skrajne emocje, jest jej pełno, stworzyła ogromną markę i wyskakuje nam często z lodówki. Chwilami jej twarz aż razi w oczy. Jednak nie zmieni to faktu, że ruszyła miliony babeczek z kanapy i nauczyła je walczyć o swoje. I ja już wiem, na czym polega jej fenomen. Wiem, od kiedy ją wczoraj poznałam. Mimo całego fejmu, jaki wokół niej zgęstniał, pozostaje cały czas sobą. Jest charyzmatyczna, wierna swoim ideałom, dużo od siebie wymaga i naprawdę dużo od siebie daje. Mimo swojej pozycji, nadal jednoczy się z dziewczynami, wierzy w nie i dopinguje. Trening z nią to była czysta przyjemność. Do tego stopnia, że pod koniec pot zalewający oczy i gilgoczący w uszy, nie przeszkadzał, by drzeć się na całe gardło.  Nasze koszulki wyglądały jak ścierki wyjęte psu z gardła, na ziemi zostawiłyśmy po sobie kałuże potu, a nogi drżały z wysiłku...

Sam program treningowy był dla mnie specyficzny, pewnie dlatego, że nigdy nie uczestniczyłam w treningu na żywo, a na nim leci fantastyczna, energetyczna muzyka. Trening obejmował także interakcję z dziewczynami wkoło, co było świetną motywacją i okazją do nawiązania znajomości - pozdrawiam Ulę, z którą podczas ćwiczeń prawie stuknęłyśmy się głowami 😂 Spaliłam sporo kalorii i wykrzyczałam się jak na koncercie.

Podczas całego dnia równolegle działo się mnóstwo innych rzeczy.
Na targach można wziąć udział w bezpłatnym badaniu składu ciała. Zmierzyć sobie ciśnienie, wejść do kriokomory, skorzystać z profesjonalnych foteli do masażu... Stoiska z odzieżą sportową to oczywiście punkt obowiązkowy takich targów, zaraz obok stoiska ze zdrową żywnością czy kosmetykami do pielęgnacji. Na kilku scenach odbywają się w tym samym czasie wielorakie atrakcje:

- warsztaty zumby
- aqua-aerobik
- zawody w podnoszeniu ciężarów
- warsztaty z Judo
- kursy dla instruktorów Fitness
- joga, pilates i ogólnie pojęta strefa Body Mind
- możliwość zagrania w tenisa z Agnieszką Radwańską
- trening na trampolinach
- spinning
- Runmageddon w wersji dla dorosłych i dla dzieci
- masaż u profesjonalnego fizjoterapeuty
- nauka jazdy na elektrycznej hulajnodze...

Mało? To zaledwie niewielka część z tego, co zdążyłam zapamiętać! Organizacja całego wydarzenia przerosła moje oczekiwania. Nie było żadnych niedociągnięć, żadnych opóźnień, żadnych problemów technicznych. Wszystko odbywało się w fantastycznej atmosferze. Często zwracam uwagę na smaczki i detale. I dla mnie w takich wydarzeniach kluczowe jest to, że organizator nie robi niepotrzebnego zamieszania - chodzi o to, że np. wchodzisz z biletem na halę i na tym kończą się Twoje zobowiązania. Jesteś na całym terenie bez stresu, że masz ze sobą torbę, w uszach kolczyki, telefon w ręku. Chłoniesz te wszystkie emocje i nastroje bez obaw o tego typu pierdolety. Spotykasz wielkich pakerów z bicepsami jak Twój obwód bioder, a zaraz za nim młodą mamę karmiącą piersią swoje półroczne maleństwo, które zaraz odda w ramiona tatusia, a sama pobiegnie na Chodakowską. Rodziny z dziećmi, a obok nich profesjonalne trenerki fitness. Wszyscy razem, pod jednym dachem, w tym samym celu: zdrowia! Szeroko pojętego zdrowia: od pielęgnacji i relaksu, poprzez poprawę kondycji i sylwetki aż po jego typowo medyczny aspekt. Wszystko w jednym miejscu.

Przyznam się, że kiedy weszłam z moim M. na halę i rzuciłam okiem na warsztaty zumby, które odbywały się tuż przy wejściu, to pierwsze słowa, jakie do niego powiedziałam brzmiały: "Chyba jestem we właściwym miejscu". Bo dokładnie takie były moje odczucia. Wyczekiwałam tego wydarzenia od dawna i nie zawiodłam się. Poczułam wiatr w żagle, nową energię, naładowałam się i zainspirowałam. Wróciłam ze świeżą głową.

Czy na trzydzieste urodziny można sobie zamarzyć więcej...? 😉

Kochanie. Dziękuję 💜

Znalezione obrazy dla zapytania ptak warsaw expo









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz